Trwa bezprecedensowa krucjata polskiego ZUS i zagranicznych instytucji przeciwko polskim firmom.
ZUS na masową skalę odmawia poświadczania formularzy A1 dla firm delegujących opiekunki oraz anuluje formularze A1 poświadczone w ostatnich latach. Skutkiem takiego postępowania ZUS jest pozbawienie polskich pracowników i zleceniobiorców delegowanych do Niemiec oraz ich rodzin ochrony ubezpieczeniowej oraz narażenie polskiej firmy na drakońskie sankcje i konsekwencje finansowe za granicą.
PIP i urzędy skarbowe na zlecenie zagranicznych instytucji przeprowadzają liczne kontrole krzyżowe w polskich firmach.
Niemieckie, francuskie, belgijskie oraz niderlandzkie instytucje zwiększyły liczbę zatrudnionych inspektorów kontrolujących polskie firmy w zakresie prawidłowości delegowania w sumie do ponad 46 tysięcy funkcjonariuszy. Używają one zaawansowanych narzędzi do prowadzenia kontroli. Powszechne są podsłuchy, bieżący wgląd w korespondencję mailową oraz korzystanie z narzędzi zarezerwowanych dotąd dla służb specjalnych. Zagraniczne instytucje infiltrują polskie organizacje biznesowe działające za granicą, korzystają w Polsce i za granicą z kancelarii prawnych doradzających jednocześnie polskim firmom i prowadzą szeroko zakrojone działania prewencyjne oraz śledcze.
Polska Komisarz ds. rynku wewnętrznego na przesłuchaniu w Parlamencie Europejskim mówi o egzekwowaniu dyrektywy dot. delegowania.
Klimat dla delegowania pogorszył się znacząco. Winę za to w dużej mierze ponoszą sami przedsiębiorcy, którzy na spotkaniach z urzędnikami, na konferencjach opowiadają o swoich problemach, o tym jak delegują pracowników i zleceniobiorców za granicę. To sami przedsiębiorcy uczą urzędników i dają im narzędzia do zwalczania polskich firm. Przez wiele lat delegowanie było tematem tabu. Wszystko dobrze funkcjonowało. Cisza wszystkim służyła. Od pewnego czasu opowiadaniem o delegowaniu zaczęli zajmować się ludzie, którym nie powiodło się prowadzenie biznesu związanego z delegowaniem. Delegowanie stało się modnym tematem opisywanym przez media. Fatalne w skutkach jest zajmowanie się delegowaniem przez środowiska naukowe, które podchodzą do tematu w sposób teoretyczny i nieżyciowy. Nauka w Polsce przeżywa głęboki kryzys kompetencji. Naukowcy szukają taniej sensacji, pouczają firmy jak działać, by nie zarabiać i tłumaczą, dlaczego przedsiębiorca nie może delegować. Jednocześnie instytucje polskie i zagraniczne korzystają z zaawansowanych narzędzi pozwalających na zwalczanie polskich przedsiębiorców.
- Ta niedobra tendencja będzie się pogłębiała. Wskazana jest daleko idąca ostrożność w kontaktach z urzędnikami, a przede wszystkim bazowanie na sprawdzonej w wielu postępowaniach kontrolnych w kraju i za granicą dokumentacji dla osób kierowanych za granicę. – mówi dla portalu Delegowanie.pl Tomasz Major – Partner Zarządzający w Kancelarii Brighton&Wood, która obsługuje polskie firmy delegujące pracowników i zleceniobiorców w postępowaniach kontrolnych prowadzonych przez ZUS, PIP i zagraniczne instytucje.